Sprzedaż Mieszkania Warszawa Ul. Powstańców Śląskich. Na sprzedaż bez pośredników mieszkanie 3-pokojowe o powierzchni 85,80 m2 na 5 piętrze. Cena mieszkania to 1195000 zł. Sprzedam trzypokojowe mieszkanie przy ulicy Powstańców Śląskich (Warszawa-Bemowo) wraz umeblowaniem znajdującym się na zdjęciach. Z Marszałkowskiej masowo znikają banki. Na pustostanach po nich straszą hasła 'Kapitalizm kanibalizm'. Jak ucywilizować tę ulicę? Czy wolny rynek zmieni Marszałkowską? Narzędziem władz miejskich są także kary nakładane na banki, które po przejęciu mieszkań za długi utrzymują je jako pustostany. W 2016 roku rada miejska Barcelony nałożyła na trzy hiszpańskie banki (między innymi Santander) kary o łącznej wysokości ponad miliona euro za trzymanie czterech pustych mieszkań przez ponad dwa lata. Fast Money. Duży popyt na rynku nieruchomości powoduje, że domy szybko znajdują nabywców, a właściciele mogą na nich sporo zarobić. Tak jednak się nie dzieje na Sadybie. Tu należące do miasta kamienice od lat pozostają puste. Sprawdziliśmy dlaczego. Pustostany na Sadybie to głównie gminne kamienice. Zwykle dwupiętrowe z 6-8 mieszkaniami. Widać je w ścisłym centrum osiedla, przy najstarszych i najbardziej reprezentacyjnych ulicach. Na Powsińskiej, Orężnej, Morszyńskiej, Zielonej. W sumie naliczyliśmy ich kilkanaście. Każda kamienica warta jest co najmniej kilka milionów. Dlaczego domy w atrakcyjnych lokalizacjach wciąż stoją puste? Długie kompletowanie dokumentacji Powodów jest kilka. Pierwszy to długie procedury i opieszałość samego ratusza. Gmina ma do zbycia pustostany bez roszczeń i bez lokatorów, ale od kilku lat nie jest w stanie przygotować wszystkich dokumentów urzędowych, potrzebnych do przeprowadzenia przetargu. Tak jest w przypadku Ciechocińskiej 5, Morszyńskiej 27 i Okrężnej 46. Opróżnienie z lokatorów pierwszego z tych budynków (do wykwaterowania było tu 8 lokali) nastąpiło jeszcze w 2015 roku. W przypadku Morszyńskiej 27, przedwojennej kamienicy z dużym ogrodem, tuż nad malowniczą fosą, do wymeldowania było jeszcze więcej, bo aż 9 lokatorów. Ale i tu sprawę załatwiono dobrych kilka lat temu. Ostatni lokator wyprowadził się 16 października 2018 roku. Wykwaterowanie ostatnich czterech najemców z Okrężnej 46 nastąpiło najpóźniej, w 2019 roku. Od tego czasu minęły 2 lata. Dlaczego przygotowywanie do sprzedaży trwa tak długo? Poprzedni burmistrz Mokotowa, Bogdan Olesiński, podczas wywiadu dla sprzed kilku lat, wyjaśniał: - Przy okazji przygotowań do sprzedaży ujawnia się zwykle bardzo dużo niedociągnięć. Na przykład nie pokrywają się linie rozgraniczające z granicami działki lub wychodzą sporne sprawy ogrodzeń z sąsiadami. A my musimy przygotować do sprzedaży coś, co jest czyste, wyprostowane i gotowe – mówił. Choć procedura trwa już odpowiednio dwa, trzy i pięć lat, kompletowanie niezbędnej dokumentacji dla wspominanych trzech nieruchomości ma już wyznaczony punkt końcowy. - Sprzedaż tych nieruchomości planowana jest w latach 2022-2023 – mówi rzeczniczka dzielnicy Mokotów, Monika Chrobak. Niepewna sytuacja prawna Karuzela z roszczeniami do nieruchomości odebranych dekretem Bieruta wciąż trwa w najlepsze. Samorządowe Kolegium Odwoławcze odrzuciło w tym roku wnioski o zwrot domów przy Orężnej 13 i Jodłowej 29, oraz o zwrot nieruchomości zajętych obecnie pod sadybiańskie ulice: al. Sobieskiego, Zdrojową, Klarysewską i Zaniemyską. Roszczenia wciąż występują do pustostanów przy Orężnej 7 A m 1 i Goraszewskiej 21 m 1. Niejasny jest stan okazałej kamienicy przy Powsińskiej 36. - Wszystkie lokale mieszkalne w budynku są pustostanami z wyjątkiem lokalu nr 7 – mówi Dariusz Bieda, kierownik Działu Organizacyjno-Prawnego w Zarządzie Gospodarki Nieruchomościami na Mokotowie. Z dokumentów Biura Spraw Dekretowych w stołecznym ratuszu wynika, że w lipcu tego roku sam ratusz nie wiedział, czy wobec budynku zgłoszone są roszczenia. Wszystkie akta tej nieruchomości przesłane zostały bowiem do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. - Roszczenia do budynku występowały – przyznaje Bieda. – Wnuczek pani, która walczyła o odzyskanie kamienicy potwierdził, że będzie dalej prowadził sprawę roszczeniową – dodaje przedstawiciel ZGN. Co zrozumiałe, wobec niepewnej sytuacji prawnej, urzędnicy nie deklarują żadnych planów dotyczących dalszego przeznaczenia nieruchomości przy Powsińskiej 36. ZGN nie wyklucza jednak, że inwestycje w kamienicy się pojawią, bo oficjalnie dom jest wciąż w zasobie lokali komunalnych. - Przy ewentualnym remoncie planujemy zmienić ogrzewanie na elektryczne – mówi Bieda. Taki ruch wymusza polityka miasta dotycząca likwidacji kopciuchów. W budynku na sześć lokali jest pięć pustostanów i w każdym z nich jest piec na paliwo stałe. - Ogrzewanie zmieniamy, jak są skierowania na pustostany, wydane przez Wydział Zasobów Lokalowych. Od dawna nie mamy jednak żadnych skierowań – tłumaczy kierownik mokotowskiego ZGN. Niejasną sytuację prawną mają również dwie puste kamienice komunalne po przeciwnej stronie Wisłostrady. Przyklejone do siebie domy przy Powsińskiej 17 i Orężnej 1 nie mają roszczeń ani lokatorów już od 2016 roku. Pozostają w zawieszeniu jednak już od listopada 2014. Od tego czasu sąd rejonowy dla Mokotowa prowadzi bowiem sprawę o wpisanie do księgi wieczystej służebności drogi, czyli prawa przejścia i przejazdu na tyłach kamienicy przy Orężnej 1 do budynków spółdzielni Energetyka przy Powsińskiej 15 i Powsińskiej 17. Bez takiego wpisu oba komunalne pustostany nie mają oficjalnie dostępu do drogi publicznej i jako takie nie mogą być wystawione na sprzedaż. Co zdarzyło się w sprawie przez ostatnie 7 lat? - Od momentu wszczęcia postępowania sądowego poza rozprawami w sądzie odbyła się wizja w terenie oraz wykonane zostały dwie opinie przez biegłych sądowych. Obecnie Sąd zlecił wykonanie kolejnej opinii przez biegłego – wyjaśnia rzeczniczka dzielnicy Mokotów, Monika Chrobak. Przy tak powolnym trybie procedowania, rozstrzygnięcie sprawy służebności drogi i ponowne przystąpienie do kompletowania dokumentów pod przetarg może potrwać kolejnych kilka lat. Niepewny stan prawny hamuje zmiany również w dwóch kamienicach przy Zielonej. Jak dowiedzieliśmy się w urzędzie dzielnicy Mokotów, wobec domu przy Zielonej 40 wciąż toczy się postępowanie dekretowe. W przypadku oddalonego o kilkadziesiąt metrów domu przy Zielonej 44 sprawy jest tylko pozornie prostsza. Spadkobiercy dawnych właścicieli uzyskali prawo użytkowania wieczystego do 0,795 części nieruchomości, a wobec reszty nieruchomości takiego prawa im odmówiono. Wkrótce coś się zmieni Dwa kolejne pustostany, pozostające dotąd w zarządzie mokotowskiego ZGN, mogą wkrótce przestać straszyć. Kamienice położone są obok siebie, przy Jodłowej 25 i 28. Pustostan przy Jodłowej 25 m 4 decyzją prezydenta Warszawy został zwrócony spadkobiercom. Można się więc spodziewać, że w prywatnych rękach szybko zyska nowe życie. Nadal w gestii miasta pozostaje druga nieruchomość. Jak podaje ZGN Mokotów, budynek obecnie nie ma roszczeń. Przy Jodłowej 28 m 2 znajduje się za to piec na węgiel, który wymusi nową inwestycję. - W naszych planach jest doposażenie budynku w kotłownię gazową oraz instalację grzewczą i ccw – zapowiada kierownik ZGN Mokotów, Dariusz Bieda. - W przyszłym roku planujemy zrealizować tylko dokumentację, budynek jest w rejonie pod Konserwatorem Zabytków, więc wszystkie remonty będą wymagać uzgodnień i uzyskania decyzji konserwatora – dodaje. Na razie takiej inwestycji jednak nie ma w planach ZGN, dopiero trzeba ją wprowadzić do wieloletniego planu finansowego miasta. Na dziś cel jest taki, by wymienić instalację w budynku w 2023 roku. W swojej skrzynce na listy znalazłeś/aś ogłoszenie, w którym „młoda para” chce kupić mieszkanie „za gotówkę” i „prywatnie”? Brawo! Poznałeś/aś mechanizm działania nieuczciwych flipperów, czyli krótkoterminowych handlarzy mieszkaniami. Zobacz też Nadzór budowlany skontroluje kuwetowy plac zabaw z Piątkowskiej Co robić z oszczędnościami, czyli narodziny flippera Osoby planujące zakup własnego „M” być może zmagają się ze sporymi wzrostami cen mieszkań. Od kilku lat w Poznaniu jak i w innych dużych miastach mieszkania drożeją. W zależności od metrażu czy położenia – od kilku do kilkunastu procent. To, co martwi kupujących, cieszy deweloperów i osoby traktujące posiadanie nieruchomości jako inwestycję. Co może zrobić osoba posiadająca jakiś kapitał, oszczędzająca i pragnąca pomnażać oszczędności? Średnie ceny mieszkań w styczniu 2020. Źródło: Wybór nie jest prosty. Lokaty i konta oszczędnościowe często nawet nie utrzymują wartości pieniądza w czasie (z powodu inflacji). Taki stan utrzymuje się od kilku lat, wywołują go niskie stopy procentowe i podatek bankowy. Inwestycje na giełdzie także nie są zbyt opłacalne (w ostatnich latach na giełdzie w Warszawie nie obserwowaliśmy ogromnej hossy, wręcz przeciwnie). Lokowanie kapitału w nieruchomości wydaje się być ciekawą alternatywą, w dodatku zyskowną na wiele sposobów. Wartości mieszkań ogólnie rosną, szybciej niż inflacja. W dodatku możemy zarabiać na wynajmie – tym długo-, jak i krótkoterminowym. Skutkiem ubocznym są wzrosty cen na całym rynku. Wysoki popyt pozwala na zwiększanie cen przez stronę podażową. Ponadto mieszkania komunalne powstają w zbyt małej ilości, aby wpływać na rynek. Osoby zarabiające na mieszkaniach możemy podzielić na różne grupy: rentierzy (osoby zarabiające na wynajmie w dłuższym terminie), flipperzy (osoby, które szybko kupują i sprzedają mieszkania – flippują; liczą na zysk w krótkim terminie). Flipping to zawoalowana inwestycja spekulacyjna bazująca na szybkim wzroście cen. Temu zjawisku sprzyja łatwość w zdobyciu środków na inwestycję. Odbywa się to przez crowdfunding, grupy na portalach społecznościowych, ogłoszenia. Adam Czerniak, wykładowca SGH W tym tekście pokrótce omówimy nieuczciwą odsłonę flippingu. Dola flippera Jesteśmy flipperami. Naszym celem jest osiągnięcie jak najwyższego zysku w krótkim czasie. Mieszkania traktujemy jak gorący kartofel, szybko przerzucając je na rynku. Kupujemy mieszkanie. Możliwie jak najtaniej. Najlepiej jeżeli właściciel nie potrafi oszacować realnej wartości swojego „M”. I najlepiej za gotówkę, bez kredytów. Będąc flipperem nie planujesz się osiedlać w miejscach które kupujesz, dlatego interesujesz się także zrujnowanymi kamienicami. Im wyższa różnica między ceną zakupu a średnią ceną rynkową, tym wyższe potencjalne zarobki. Kupiłeś już mieszkanie. Jeżeli jest bardzo zniszczone, to czas na ekspresowy remont. Odmalujemy ściany, wstawimy nową podłogę, prysznic czy meble kuchenne. Pieniądz leży tam, gdzie bezpieczeństwo, dlatego zwracajmy uwagę na modę. Białe ściany, wyraziste dodatki czy styl industrialny przykuwają oko. I podnoszą wartość mieszkania. Czas na sprzedaż. W przypadku mieszkań własnościowych bez wielkiego remontu możesz to zrobić już kilka dni po zakupie. Tworzysz ogłoszenie w serwisie internetowym, wykonujesz ładne zdjęcia. Pojawiają się kupcy. Będąc flipperem, musisz jednocześnie działać jak agent nieruchomości. Prezentować zalety mieszkania czy nawet wplatając bardziej osobiste wątki. Przyda się także żyłka sprzedawcy umiejącego targować się. Mieszkanie sprzedane. Czas rozejrzeć się za kolejną zdobyczą. Nieuczciwi flipperzy Pamiętacie fragment „kupujemy jak najtaniej, najlepiej jeżeli właściciel nie potrafi realnie oszacować wartości mieszkania”? Właśnie w tę niszę uderzają nieuczciwi flipperzy. Wyruszają w teren, bezpośrednio do bloków czy kamienic. Wszędzie tam, gdzie istnieje szansa na znalezienie taniego mieszkania. Polują na osoby nie do końca orientujące się w rynku mieszkaniowym, starsze, empatyczne, pragnące szybko sprzedać swoje „M”. Ich bronią jest… niepozorna ulotka. Czasami wydrukowana, częściej ręcznie wypisana. Im bardziej osobista, tym lepiej. „Szanowni sąsiedzi, chciałabym kupić mieszkanie w tej pięknej okolicy” – to dobre sformułowanie. Jeszcze lepiej… zagrać na emocjach. A co może wywoływać emocje? Rodzina i dzieci. „Rodzina z dziećmi pilnie kupi mieszkanie”, „jesteśmy młodą parą”, „kupuję synowi mieszkanie po studiach”. Warto swoją ulotkę z ogłoszeniem okrasić odręcznym rysunkiem. Mama, tata, dziecko, pies. Komiksowe dymki wskazujące na marzenia o własnym mieszkaniu. Nie zapomnijmy o obowiązkowych frazach: „płacę gotówką” i „jestem osobą prywatną„. To ma wzbudzić elementarne zaufanie, w dodatku sprzedający wie, że szybko otrzyma gotówkę. Choć za ogłoszeniem może stać niekoniecznie „Dariusz” czy „Nina”, a dobrze zorganizowana działalność gospodarcza. Przykładowe ogłoszenia flippera. Źródło: @aski / Wykop Przykładowe ogłoszenie flippera. Źródło: @PazuryCezura / Wykop Przykładowe ogłoszenie flippera. Źródło: @stecwaniak_ / Wykop O ile sam flipping nie jest czymś jednoznacznie złym (choć może wpływać na rwzrost cen na rynku mieszkaniowym), o tyle nieuczciwi kupujący żerują na ludzkiej naiwności i niewiedzy. Podobnie jak oszuści wykorzystujący metodę „na wnuczka”. Jeżeli sprzedajesz mieszkanie (lub Twój/Twoja mama, dziadek, wujek…) i natrafisz na takie ulotki, włącz chłodne myślenie. Nie ulegaj słodkim obrazkom i dobrze napisanej treści. Dyskusja o flipperach: #natropieflipperow – Wykop Czytaj też Dostępność tanich linii lotniczych połączona z krótkoterminowym najmem mieszkań przyczynia się do rozwoju turystyki. Poznań odwiedza coraz więcej osób. Czy może to – wbrew pozorom – szkodzić miastu? Poznaj pojęcie turystyfikacji. Osiedla grodzone. Płot nasz powszedni, czyli daleka jest droga do sąsiada Dołącz do nas na Facebooku, Twitterze, Wykopie i Instagramie Zachęcamy samorządy również do remontów pustostanów gminnych w ramach wsparcia z rządowego Funduszu Dopłat w celu zwiększenia zasobu lokalowego dla najbardziej potrzebujących – przekonywał ostatnio w mediach Piotr Uściński, wiceminister rozwoju i technologii. 63 tys. lokalów Minister Uściński podkreślał, że dofinansowanie z Funduszu Dopłat pokrywa do 80 proc. wartości inwestycji, a budżet tego funduszu ma się zwiększyć o dodatkowe 1,2 mld zł. To wypowiedzi w związku z i tak dużym popytem na mieszkania w Polsce, a który w efekcie napływu fali uchodźców z Ukrainy jeszcze się znacząco zwiększył. W całym kraju, jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, w gminnych zasobach mieszkaniowych jest ok. 63 tys. pustostanów (z czego najwięcej w Warszawie i w Łodzi – po ok. 8–10 tys.). Teoretycznie to rzeczywiście pewien potencjał, który mógłby zwiększyć podaż mieszkań w Polsce. Ale samorządowcy, których poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie, zauważają, że w zasadzie nie ma możliwości, by pustostany stały się szybko dostępnym zasobem mieszkaniowym dla Ukraińców. I to z kilku powodów. Po pierwsze, ich „odzyskanie” do użytku nie jest proste ze względów technicznych czy prawnych. Po drugie, takich lokali jest relatywnie mało, lista oczekujących jest bardzo długa, preferencje zaś mają ci, którzy zapisali się na tę listę dawno temu. Najpierw remont Jak skomplikowany jest to problem, dobrze pokazują przykłady z kilku miast. Na przykład w Lublinie są obecnie 222 pustostany, jednak do remontu i zasiedlenia nadaje się tylko 70 z nich. Część pozostałych nie nadaje się do zamieszkania ze względu na stan techniczny – to np. sutereny, strychy albo lokale w sypiących się budynkach, których remont byłby zbyt kosztowny. Część pustostanów ma z kolei nieuregulowany status prawny (np. lokator faktycznie opuszcza lokal, ale formalnie wciąż niby w nim przebywa, konieczne jest przeprowadzenie sądowej eksmisji). W Krakowie na koniec 2021 r. było 1479 pustostanów mieszkaniowych. Znaczna część z nich jest w trakcie remontów (ok. 60 proc.). Pozostałe ok. 20 proc. to lokale, które ze względów technicznych czy prawnych nie mogą być zasiedlane, a kolejne ok. 20 proc. dotyczy nieruchomości do wyburzenia lub wystawionych na sprzedaż. Listy oczekujących Oczywiście, część pustostanów udaje się odzyskiwać (po remoncie czy uregulowaniu kwestii prawnych) do ponownego użytku i wcielić w miejskie zasoby komunalne. Ale tu pojawia się kolejne wyzwanie. – W Białymstoku większość pustostanów znajduje się w budynkach wyłączonych z użytkowania ze względu na bardzo zły stan techniczny. Są to nieruchomości przeznaczone do rozbiórki lub sprzedaży – informuje Agnieszka Błachowska z biura prasowego białostockiego ratusza. – Natomiast wolne lokale pozyskane w wyniku ruchu ludności, to znaczy zgonów, eksmisji, opuszczenia itp., są zasiedlane przez osoby oczekujące na listach na najem – dodaje. W Krakowie udaje się odzyskiwać 300–500 pustostanów mieszkaniowych rocznie, głównie poprzez administracyjną lub sądową procedurę odzysku. Jednocześnie remontuje się około 350–400 lokali, na co miasto przeznacza 10–13 mln zł rocznie, ze swojego budżetu i z Funduszu Dopłat BGK. – Te wyremontowane pustostany przeznaczane są dla krakowskich mieszkańców oczekujących na liście do mieszkań socjalnych – zaznacza Patrycja Piekoszewska z krakowskiego ratusza. Jak pomóc Ukraińcom Inaczej mówiąc, samorządowcy – zresztą przedstawiciele rządu centralnego również – zaznaczają, że oferowanie mieszkań komunalnych uchodźcom nie powinno odbywać się kosztem innych mieszkańców oczekujących na „przydział”. Ale mieszkania dla Ukraińców są potrzebne, co z tym można zrobić? – Pomoc mieszkaniowa dla obywateli Ukrainy, którzy przybyli do Polski w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa, jest obecnie zadaniem administracji rządowej – zaznacza Renata Murczak, dyrektor biura spraw lokalowych Urzędu Miasta Poznań. – Każda gmina boryka się z problemem zapewnienia wsparcia mieszkaniowego swoim mieszkańcom. Niemożliwy jest wzrost liczby lokali, którymi mogłaby dysponować gmina na potrzeby rozwiązania problemów mieszkaniowych tak dużej liczby uchodźców, bez wypracowania systemowych rozwiązań na poziomie państwa. Sprawy związane z pojawieniem się kryzysu uchodźczego muszą być rozwiązane kompleksowo, na poziomie ustawodawczym, z zapewnieniem finansowania projektów pomocowych przez budżet centralny – zaznacza dyrektor. Problem systemowy Także władze Lublina podkreślają, że starają się udzielić uchodźcom wszelkiej pomocy również w zakresie zakwaterowania, głównie w zbiorowych punktach noclegowych. Obywatele Ukrainy mogą się też ubiegać o przyznanie mieszkania z zasobu miasta. W takich przypadkach lokale są przyznawane na ogólnie obowiązujących zasadach, bez żadnych preferencji. – Jednak głównym problemem, z jakim spotykają się samorządy, jest brak długofalowych rozwiązań systemowych, które usprawniłyby pomoc niesioną uchodźcom, w tym w zakresie zapewnienia im lokali mieszkalnych – mówi nam Andrzej Wojewódzki, sekretarz miasta Lublina. – Bez wątpienia zachodzi pilna potrzeba opracowania rządowych strategii, programów, które dałyby samorządom narzędzia umożliwiające długookresowe, kompleksowe wsparcie ukraińskich obywateli – dodaje.

pustostany na sprzedaż warszawa